Serwis Altwire.com opublikował wczoraj
wywiad z Mike'iem Shinodą. Oto tłumaczenie najciekaszych fragmentów:
"AW: Ostatnio w ciekawy sposób wypowiedziałeś się na temat kondycji rocka i tego, jak ten gatunek staje się coraz łagodniejszy. Jesteś rozczarowany współczesną muzyką rockową?
M: Pytanie brzmi, czym tak właściwie jest teraz “rock”? Czy gra go Mumford and Sons? Capital Cities? AVICII? Vampire Weekend? Lorde? Arcade Fire to dziś w zasadzie muzyka disco, a Trent Reznor zbyt dużą część nowego albumu Nine Inch Nails przeznaczył na szeptanie. I choć bardzo lubię wszystkie te zespoły, to twierdzę, że czegoś w tym wszystkim brakuje. Szukam w muzyce dzikości, innowacji i energii, bez odpuszczania przy tym procesu twórczego, finezji i rzemiosła. To duże wyzwanie i nawet jeśli uda nam się sprostać mu na nowej płycie Linkin Park, to potrzeba czegoś więcej, niż tylko jeden zespół, żeby naprawdę to wszystko ruszyć.
AW: Tylko dwa utwory z Waszych dotychczasowych pięciu albumów studyjnych trwają ponad pięć minut. Jesteś otwarty na to, by tworzyć dłuższe kawałki w przyszłości, a dopiero później martwić się o wersje radiowe?
M: Jasne. To się stanie, jeśli się stanie - nigdy nie tworzę utworów w taki sposób, żeby trwały określoną ilość minut. Kiedy coś piszemy, to długość kawałka dyktuje jego treść.
AW: Twój zestaw instrumentów ewoluuje wraz z każdym kolejnym albumem. Z jakim sprzętem obecnie pracujesz? Używasz czegoś, co może zaskoczyć ludzi?
M: Próbuję wielu różnych rzeczy. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, żeby nie psuć ludziom niespodzianki. Interesujący jest fakt, że rozszerzamy nasze dotychczasowe platformy: pracujemy na Macu i Windowsie, a do Protools dołożyliśmy Ableton. Próbujemy też odejść od komputerów, co jest dla nas dość nietypowe."